Dlaczego budżet domowy jest ważniejszy niż myślisz.
Chciałabym się dzisiaj z Wami podzielić przemyśleniami, które wywołała rozmowa z moją znajomą.
Może wydawać się, że w dzisiejszych czasach, kiedy wiele osób ledwo wiąże koniec z końcem, prowadzenie budżetu domowego jest fanaberią, na którą mogą pozwolić sobie tylko ci, którzy nie muszą martwić się o pieniądze.
Ale czy na pewno?
Inspiracje z życia wzięte.
Wszystko zaczęło się od zwykłej rozmowy o pracy i życiu oraz pytaniem czym zajmuję się w internecie. Opowiedziałam w dużym skrócie o edukacji finansowej i potrzebie zarządzania swoimi pieniędzmi. Kiedy zapytałam znajomą, czy prowadzi budżet domowy w jakiejkolwiek formie, jej odpowiedź była przesiąknięta pewnością, że doskonale wie, na co wydaje pieniądze, i że nie potrzebuje żadnych tabel czy aplikacji do zarządzania swoimi finansami. Ale czy na pewno?
Pieniądze, które przelatują przez palce.
Pierwszym argumentem, który przemawia za prowadzeniem budżetu, jest kontrola nad naszymi finansami.
Moją znajomą poznałam na studiach, pracujemy w tej samej branży. W styczniu dostałyśmy jednorazową premię. Nie była to zawrotna kwota, ale jednak były to extra środki, które zasiliły nasze konta.
Zgodnie ze swoim zwyczajem, podzieliłam premię na dwie części. Kilkadziesiąt procent na oszczędności, reszta na moje i męża dodatkowe „kieszonkowe”. Ja, dzieląc swoją premię na konkretne cele, czułam wdzięczność i zadowolenie, widząc wzrost oszczędności i kieszonkowego, które mogę przeznaczyć na swoje zachcianki i przyjemności.
Moja znajoma, której premia „tylko przepłynęła przez konto”, nawet tego nie zauważyła. To pokazuje, jak łatwo jest stracić z oczu nasze finanse, gdy nie prowadzimy nad nimi świadomej kontroli. „Łatwo przyszło, łatwo poszło”.
Inflacja stylu życia.
Kolejny ważny punkt to tak zwana inflacja stylu życia.
Wiele osób, nie prowadząc budżetu, nie zauważa, jak ich wydatki rosną wraz z dochodami, co sprawia, że mimo większych zarobków, nie czują się bogatsi.
To potwierdzają też moje pierwsze budżety, do których czasami wracam. Widzę, jakie podejmowaliśmy kiedyś decyzje, jakie były nasze nawyki zakupowe, na co wydawaliśmy najwięcej pieniędzy. Na przestrzeni kilku lat zauważam też efekty działań, które podjęliśmy. Mimo że kilka lat temu „życie” było tańsze, nie szło to w parze z poziomem oszczędności. Wzrost naszych dochodów szedł za to w parze ze wzrostem wydatków, które w wielu przypadkach zupełnie nie były potrzebne.
Gdy porównam mój dzisiejszy budżet z tym sprzed kilku lat, widzę przede wszystkim większą świadomość podejmowanych decyzji zakupowych. Z królowej promocji, która kupowała dużo i tanio, stałam się rozsądną konsumentką, która wie, czego potrzebuje. I takie emocjonalne zakupy, które kiedyś były moją codziennością, pojawiają się dzisiaj bardzo rzadko.
Świadome decyzje finansowe.
Prowadzenie budżetu domowego pozwala mi nie tylko kontrolować wydatki, ale także świadomie podejmować decyzje finansowe. Kiedyś, nie prowadząc budżetu, nie zdawałam sobie sprawy, ile naprawdę kosztuje mnie utrzymanie samochodu na kredyt. Bo to nie był tylko kredyt, ale także obowiązkowe ubezpieczenie i autocasco. Miesięczny koszt utrzymania samochodu stanowił sporą część mojej wypłaty.
To był też czas, kiedy pod koniec miesiąca zastanawiałam się, gdzie podziały się moje pieniądze. Ta świadomość poziomu wydatków pozwoliła mi później zrobić lepsze wybory, które przyniosły oszczędności i większe zadowolenie z życia. Niedługo po tym, jak policzyłam realne koszty, dojęliśmy z mężem decyzję o sprzedaży samochodu, spłacie kredytu i zakupu innego, tańszego auta.
Kontrola nad tym, co możemy zmienić.
Moja znajoma skupiała się tylko na tym, na co nie miała wpływu albo jej wpływ był marginalny- na rosnące ceny w sklepach, inflację, podwyżki cen prądu czy nawet biletów do kina. Tymczasem prowadzenie budżetu domowego uczy nas skupiania się na tym, co możemy zmienić.
Nie mamy wpływu na inflację, ale możemy kontrolować, jak wydajemy swoje pieniądze, jakie decyzje konsumenckie podejmujemy, czy, jak i na czym oszczędzamy. Nie mamy wpływu na ceny wody czy energii elektrycznej (które wpływają również na cenę produktów czy usług), ale mamy wpływ na ich zużycie.
O tym, w jaki sposób trzymam rachunki za prąd i wodę pod kontrolą mówię w tym filmie.
Nie tylko o pieniądzach.
Ostatecznie, chociaż nie jestem pewna, czy moja rozmowa przekonała znajomą do zmiany podejścia, mam nadzieję, że zasiałam w niej ziarno refleksji. Prowadzenie budżetu domowego to nie tylko kwestia liczb. To sposób na świadome życie, rozumienie, że miejsce, w którym się znajdujemy, jest w dużej mierze wynikiem naszych decyzji finansowych – tych podjętych i tych, od których uciekaliśmy.
Zachęcam Was do podjęcia wyzwania i spojrzenia na Wasze finanse z nowej perspektywy. Może okaże się, że prowadzenie budżetu domowego otworzy przed Wami nowe możliwości, o których nawet nie myśleliście.